Sachajko: Przy ordynacji jednomandatowej takich ludzi jak Zembaczyński nie byłoby w polityce

Dodano:
Jarosław Sachajko Źródło: PAP / Paweł Supernak
Wypowiedź posła Zembaczyńskiego jest prostacka i prymitywna. Wpisuje się w trend Koalicji Obywatelskiej, gdzie mamy tylko hejt, bez żadnego pomysłu na Polskę i dla Polaków – mówi poseł Kukiz’15 Jarosław Sachajko w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Donald Tusk obraził wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Polityk stwierdził, że „chleją, biją dzieci, kobiety. Pracą się nie zhańbili”. Jak pan ocenia te słowa?

Jarosław Sachajko: Tak naprawdę nie wiem, jak to skomentować. Dawno nie słyszałem tak hejterskiej wypowiedzi, która po prostu jest nieprawdziwa. Może pan Donald Tusk nie wie, że w Polsce w tej chwili pracuje dużo więcej ludzi niż za jego czasów. Za czasów jego rządów pracowało niecałe 15 milionów Polaków, teraz pracuje niecałe 17 mln. Z tym niepracowaniem on się myli. Może dalej w jego głowie jest to 14 proc., bezrobocie, które było za jego czasów. Ręce opadają. To język, którego politykowi nie wypada używać, tym bardziej komuś, kto był polskim premierem, a dziś dzieli i poniża społeczeństwo.

Mamy również wypowiedź posła KO Witolda Zembaczyńskiego, który stwierdził, że hasło „J…. PiS” jest jego przewodnią misją polityczną

Powiem ostro, choć nie wypowiadam się tak o ludziach. Wypowiedź posła Zembaczyńskiego jest prostacka i prymitywna. Wpisuje się w trend Koalicji Obywatelskiej, gdzie mamy tylko hejt, bez żadnego pomysłu na Polskę i dla Polaków. Zaczęło się od prymitywnej akcji „zabierz babci dowód” i dziś oni myślą, że kolejny raz nabiorą na to Polaków. Liczę, że tak się nie stanie.

Tylko gdzie tu myśl o zdobyciu wyborców? Czy faktycznie obrażanie ludzi, potencjalnych wyborców, może przynieść sukces?

Niestety jest w tym pewna logika. Mamy problem w ordynacji wyborczej. Jeżeli mielibyśmy ordynację jednomandatową, którą obiecywała Platforma Obywatelska w 2007 roku, sytuacja byłaby inna, bowiem takie osoby jak pan Zembaczyński nie dostawałyby się do parlamentu. Nie byłoby skrajności. Dziś, w obecnej ordynacji, jeśli okręg wyborczy liczy sobie ponad milion osób, to osoba skrajna i wulgarna zawsze znajdzie grupę sympatyków, która go wybierze. Gdyby okręgi były mniejsze, to społeczeństwo wystawiałoby swoich kandydatów, a polityczni nominacji byliby w defensywie.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...